• Autor:Małgorzata Wołczyk

Brygady Międzynarodowe Lewaków: Na Kabul marsz

Dodano:
Zdjęcie ilustracyjne
Tym niebanalnym hasłem znany hiszpański dziennikarz Federico Jimenez Losantos zachęca wszystkie dzielne feministki i aktywistów ideologii gender, aby wreszcie zrobili to, o czym marzą -uwolnili świat od stereotypów płciowych i tyranii heteropatriarchatu:

„Kabul powinien być grobem heteropatriarchatu! Brygady międzynarodowe, na podobieństwo tych organizowanych przez Moskwę za pośrednictwem Kominternu, które interweniowały w hiszpańskiej wojnie domowej, powinny interweniować teraz w Kabulu w perspektywie gender! Niech uwolnią 18 milionów afgańskich kobiet, które Talibowie, po tchórzliwej dezercji USA i Zachodu, zamierzają poddać zakazom pasztuńskiej wersji islamskiego szariatu”.

Trudno nie zgodzić się z logiką tego apelu i nie pytać - dlaczego także postępowe siły Ogólnopolskiego Strajku Kobiet nie formują bojówek, nie chcą wyzwolić sióstr i poprzestają na pokrzykiwaniu "Afgan lives matter" oraz jednej czy dwóch manifestacji z poparciem?

Choć trzeba przyznać uczciwie, że jednak polskim feministkom IV fali daleko do radykalizmu ich hiszpańskich sióstr w ucisku. Oto ministra ds. równości Irene Montero zrównała w ubiegły poniedziałek przemoc, której doświadczają kobiety w Hiszpanii i Afganistanie, zauważając, że "w obu krajach istnieją sposoby uciskania kobiet" oraz "niedopuszczalne wskaźniki morderstw na tle seksistowskim". Tak(!), naprawdę tak powiedziała choć Hiszpania obok Polski zajmuje wciąż jedno z najwyższych miejsc we wszelakich światowych rankingach typu: "W którym kraju najlepiej jest się urodzić kobietą". Możemy zatem ten pierwszy raz odetchnąć z ulgą, że polskie bojowniczki "o prawa kobiet” nie osiągnęły jeszcze takiego stopnia wyalienowania z rzeczywistości. Bo jak czytamy w Wyborczej z 22 sierpnia:

„Przewodnicząca OSK Marta Lempart przekonywała, że sytuacja afgańskich uchodźców jest o wiele trudniejsza, niż może nam się wydawać. I nie da się jej porównać z problemami, z jakimi mierzymy się w Polsce. – Nie jesteśmy teraz pępkiem świata. To walka Afganek, które tracą teraz prawo do pracy, do wyjścia z domu, do opieki medycznej. Walka Afganek, które zostaną oddane w niewolę seksualną, bo tym są tam małżeństwa. Nie da się porównać naszej sytuacji w Polsce do tego, co teraz dzieje się w Afganistanie. To nie nasze problemy są teraz ważne, ważne są problemy kobiet, które pójdą na śmierć – mówiła”.

Należy być chyba wdzięcznym Marcie Lempart za to tymczasowe odstąpienie "pępka świata", bo czytając wywiady, jakie wspaniałomyślnie udzielała na lewo i prawo międzynarodowej prasie, można było odnieść wrażenie, że dzielimy los kobiet maltretowanych reżimowymi rządami.

Farsa, który wychodzi na jaw przy tragediach takich jak ta w Afganistanie znajduje świetny opis pod piórem Federico Losantos:

"Tak, nasza Irene zapewne przygotowuje wraz z innymi Amazonkami z Instytutu Kobiet kolumny wojsk, które zatriumfują tam, gdzie tak wiele imperiów zawiodło. I robi to w milczeniu, nie tak jak te niewrażliwe: Kamala Harris, Ocasio Cortez, Nancy Pelosi czy diwy z #metoo, które swoim milczeniem poparły zdradę Bidena wobec osiemnastu milionów Afganek, pokazując, że feminizm, który głoszą i z którego żyją jest narzędziem społecznej dominacji, biznesem i przemysłem fałszu, moralnym i intelektualnym oszustwem” pisze na łamach „Libertad Digital” dziennikarz znany przede wszystkim z felietonów w „El Mundo”.

Ma rację sarkastyczny Losantos, choć jego dowcip w obliczu tragedii ludzkiej może się wydawać kontrowersyjny. Upadek Kabulu odsłonił jednak hipokryzję i wygodę środowisk zgrupowanych wokół ideologii gender. Milczą, gdy powinny bronić i działać, krzyczą wściekle, gdy nic ich to nie kosztuje. No i zawsze chętnie łączą siły przeciwko „islamofobii” ale atakują kościoły. To jest ta zwariowana logika, której hołdują i której rozsądny człowiek nigdy nie będzie w stanie zrozumieć.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...